Świat w obiektywie subiektywnie postrzegany

sobota, 26 września 2009

Rumunia: 7 sierpnia 2009

Wstaliśmy rano z zamiarem zwiedzenia pałacu Peles w Sinai. Okazało się, że byliśmy pierwszymi gośćmi, a pałac o tej porze jest jeszcze zamknięty dla zwiedzających.
Zrobiliśmy więc jedynie kilka zdjęć, zajrzeliśmy do pobliskiej cerkwi i ruszyliśmy w stronę morza. Droga minęła nam szybciej, niż przypuszczaliśmy i na tym kończyłyby się pozytywy.


Próba znalezienia kwatery w nadmorskich kurortach w szczycie sezonu i jeszcze na dodatek w piątek popołudniu graniczy z cudem. A kwatery, które były wolne oferowano za nieakceptowalne dla nas sumy (zwykle ok 200RON), przy czym standard tych pokoi był raczej niski. Kilkugodzinne próby znalezienia czegoś rozsądnego spełzły na niczym i wreszcie koło 19:00 podjęliśmy męską decyzję, że rezygnujemy z przyjemności zażywania kąpieli morskich i w zamian zwiedzimy Deltę Dunaju. Po wyjeździe z Konstanty byliśmy padnięci. Wykończyły nas zarówno przepisy ruchu drogowego, które nakazywały nam jazdę w kierunku, w którym akurat nie mieliśmy zamiaru się udawać oraz brak pożywienia przez cały dzień. W związku z tym zatrzymaliśmy się w przydrożnym motelu na nocleg. Zjedliśmy pyszną kolację z białym winkiem i padliśmy wyczerpani spać. Rano mieliśmy dostać śniadanie w cenie pokoju, ale zostaliśmy poinformowani, że: "Bossa nie ma, a śniadanie kosztuje" :))

Brak komentarzy: