Świat w obiektywie subiektywnie postrzegany

wtorek, 1 września 2009

Rumunia: 3 sierpnia 2009


Rankiem opuściliśmy gościnny pensjonat, żeby udać się do twierdzy, z której słynie miejscowość Alba Julia. Ze względu na brak drogowskazów, trochę się naszukaliśmy naszego celu. Mury twierdzy liczą sobie jedynie 12 km długości obwodu, więc można przeoczyć :))

W twierdzy obejrzeliśmy sobór koronacyjny i robiącą wrażenie katedrę św. Michała, gdzie spoczywa Izabela Jagiellonka.

Do twierdzy prowadzą cztery bramy, z których najbardziej okazała jest brama środkowa. Wejścia do niej strzegą wartownicy w strojach z epoki.

Dalej ruszyliśmy do Hunedoary, którą warto wciągnąć do planu zwiedzania ze względu na olbrzymi renesansowy zamek, do którego prowadzi drewniany most.
Po drodze do zamku odwiedziliśmy miasteczko Orastie, gdzie planowaliśmy zobaczyć warowny kościół, a że ten był zamknięty przespacerowaliśmy się po miasteczku.


W Hunedoarze złapała nas burza w momencie, gdy opuszczaliśmy zamek. Początkowo planowaliśmy przeczekać ją w sympatycznej knajpce obok zamczyska, ale liche drewniane daszki nad stolikami nie zapewniłyby nam wystarczającej ochrony przed ulewą. ruszyliśmy więc dalej w kierunku Sybina.

Po drodze natknęliśmy się na olbrzymi, nie wiadomo czym spowodowany korek. Spędziliśmy 1,5h poruszając się w ślimaczym tempie, ale dzięki temu miałam czas, żeby skrobnąć tę relację na bieżąco.

Jeszcze kilka słów na temat ruchu drogowego. Drogi są z reguły w dobrym stanie. Problemem jest zamiłowanie lokalnej ludności do wyprzedzania, co też czynią nie zważając na warunki panujące na drodze. Efekty takich działań widywaliśmy w postaci aut rozbitych po zderzeniu czołowym na zakręcie. Innym hobby autochtonów jest wyprzedzanie niezależnie od bliskości samochodów jadących z przeciwka. Wielokrotnie zmuszeni byliśmy przez takich odważnych uczestników ruchu do ostrego hamowania. Ale ogólnie nie można narzekać, jeździ się tu w miarę dobrze.


Wreszcie dotarliśmy do Sibiu. Znaleźliśmy miły pensjonacik "Pod czerwonym kogutem" bardzo blisko starówki (120 RON/ pok 2 os) i poszliśmy zwiedzać. Sybin to miasto z klimatem, na niewielkich ryneczkach funkcjonuje mnóstwo knajpek z ogródkami, a w bocznych uliczkach można znaleźć urocze kamieniczki. Zresztą nie bez powodu Sybin zyskał w 2007r miano stolicy kulturalnej Europy. Koniecznie trzeba przejść się przez most kłamców, na którym można sprawdzić prawdomówność towarzyszących nam osób :) Wart odwiedzenia jest także bulwar, przy którym usytuowane są mury miasta z kilkoma basztami.

Brak komentarzy: