Świat w obiektywie subiektywnie postrzegany

niedziela, 18 stycznia 2009

21 sierpnia 2008

Dzisiaj popłynęliśmy na rejs po oceanie. Mieliśmy sporo obaw związanych z tą wycieczką, którą wykupiliśmy w lokalnym biurze podróży.
W przeddzień wyjazdu, późnym wieczorem odbyliśmy nieoczekiwane spotkanie z pracownikami biura, którzy twierdzili, że nie możemy płynąć w zarezerwowanym terminie wybraną przez nas łódką. Po długich negocjacjach zgodziliśmy się na zmianę środka transportu, jednak lekki niepokój towarzyszył nam do rana. Okazało się, że nie potrzebnie, bo wszystko zostało zorganizowane bez zarzutu.

Wypłynęliśmy. Najpierw wszyscy pozbyliśmy się koszulek, nastawieni na ostre opalanie, pomni słów rezydentki, że słońce operuje tutaj nawet gdy niebo jest zachmurzone. Jednak już po piętnastu minutach ubieraliśmy się we wszystko, co mieliśmy ze sobą.

Na pokładzie beztrosko wypiliśmy sobie piwko, gdy nagle nieopodal nas niespodziewanie padł pierwszy "paw". I tak się zaczęło. Załoga nie nadążała dostarczać pasażerom torebek foliowych. Nawet nasz dzielny kolega Adam poszedł za namową kapitana: "Let it go" :))

Bez strat pozostali jedynie Darek, Radek i ja. Gdy statek stanął chłopaki gorliwie zabrali się za łowienie lunchu. W tym czasie reszta załogi dogorywała w pozycji horyzontalnej na górnym pokładzie. Połów nie okazał się tak obfity, jak się spodziewaliśmy. Może po prostu trzeba trochę więcej wprawy, żeby łowić deseczką z nawiniętą na nią żyłką...

Darek był bliski sukcesu, ale jakimś cudem rybce udało się uwolnić. Gdy poprosił kapitana o nowy materiał do zawieszenia na haczyku, używając żartobliwie polskiego słowa "przynęta", wzbudził salwę śmiechu. Okazuje się, że przynęta to w języku berberyjskim całkiem frywolne słowo :)

Pomimo naszych miernych wyników wędkarskich udało się przygotować lunch. Kapitan zadbał o nasze głodne brzuszki i upichcił przepyszny posiłek.

Potem jeszcze chwila kąpieli w oceanie dla chętnych (chociaż nie wiem jak można na ochotnika kąpać się przy takim zimnie) i wróciliśmy do portu.

Brak komentarzy: